środa, 18 sierpnia 2010

Ulica tysiąca kwiatów

  
Powieść obyczajowa: saga rodzinna z życia w Japonii, obejmująca ponad trzydzieści lat. Pełna szczegółów z japońskiej tradycji i codzienności, rzecz o wojnie, pokoju, pracy i miłości.

Już od dłuższego czasu planowałam przeczytanie Ulicy tysiąca kwiatów. Ostatecznie zdecydowałam, że sięgnę po nią dopiero we wakacje, kiedy to już będę mogła zapoznać się z nią na spokojnie, nigdzie się nie spiesząc i nie myśląc o szkole.
Odkąd pierwszy raz ją zobaczyłam, zanim jeszcze ją kupiłam, byłam przekonana, iż powieść ta na pewno przypadnie mi do gustu. Potem zaczęłam się obawiać, że będzie zupełnie odwrotnie i się rozczaruję.

Moje pierwsze wrażenie, gdy zaczęłam czytać Ulicę tysiąca kwiatów było jednak pozytywne i moje obawy szybko się rozwiały. Od początku czytało mi się lekko i przyjemnie, ale do czasu, kiedy wybuchła wojna. Książek, których akcja toczy się w tym właśnie czasie po prostu nie da się czytać przyjemnie.

Głównymi bohaterami byli bracia: Hiroshi i Kenji oraz siostry: Haru i Aki. Bracia byli wychowywani przez swoich dziadków. Matka dziewczynek zginęła podczas wojny. Został im, więc tylko ojciec. Spełnienie marzeń Hiroshi'ego i Kenji'ego stało pod znakiem zapytania. Zainteresowaniem tego pierwszego było sumo, a drugiego tworzenie masek teatralnych. Wojna jednak bardzo im to utrudniła. Ale nie tylko to. Trudności mieli także m.in ze zdobyciem pożywienia.
Autorka ukazała przerażającą rzeczywistość tamtych czasów. Śmierć wielu niewinnych ludzi i inne zniszczenia, powstałe w wyniku wojny.

Gail Tsukiyama napisała Ulicę tysiąca kwiatów językiem, który może i mnie szczególnie nie zachwycił, ale na pewno przypadł do gustu.
Z początku czytanie utrudniały mi tylko zastosowane w książce wyrazy z języka japońskiego. Niekiedy ciężko było domyślić się ich znaczenia, ale zazwyczaj udawało mi się to. Z czasem w ogóle przestało mi to przeszkadzać.

Nie mogę nie wspomnieć o pięknej szacie graficznej. Właśnie dzięki tym kwiatom na okładce w odcieniu czerwieni, zwróciłam uwagę na Ulicę tysiąca kwiatów i postanowiłam ją przeczytać.

Polecam osobom, których interesują powieści o Japonii oraz o wojnie. Nie zawiedziecie się.

2 komentarze:

  1. Już komentowałam tą recenzją na Onecie, ale powiem jeszcze raz: z pewnością przeczytam, choć czasy II wojny światowej niespecjalnie mnie interesują.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro o II WŚ to muszę sobie ją wpisać na moją listę ;)

    OdpowiedzUsuń