Ostatnimi czasy bardzo zainteresowała mnie kultura arabska. Co nie znaczy,
że jestem jej zwolenniczką i życie w niej byłoby dla mnie przyjemnością. Żadnej
kobiecie nie jest łatwo żyć w tamtejszej rzeczywistości. Ich warunki życia,
traktowanie przez mężczyzn i równie często przez inne przedstawicielki płci
pięknej, zna chyba ludność na całym świecie. Pomimo to, chętnie sięgam po
książki o takowej tematyce.
Trylogia, dotychczas napisana przez Tanyę Valko traktuje właśnie o arabskim
świecie. W pierwszej części, Arabskiej żonie, główna bohaterka, Dorota
poznaje Ahmeda Salimi. Początkowo wydaje się być dobrym człowiekiem, który w
żaden sposób nie pochwala zachowania większości mężczyzn względem kobiet w jego
ojczystym kraju, Libii. Na drodze do szczęścia staje im wiele problemów.
Początkowo w szkole jeszcze nastoletniej Doroty i z jej matką. Kiedy wreszcie
się pobierają (gdy dziewczyna zaszła już w ciążę) wyjeżdżają do rodzinnego
kraju Ahmeda. Początkowo tylko na wakacje. Do Polski jednak już nie wracają. W
Libii mąż Doroty przechodzi totalną przemianę. Raz jest dobry, czuły dla żony,
innym razem, chorobliwie zazdrosny i zdolny do rękoczynów. W międzyczasie
Dorota rodzi kolejną córkę. Na wyjazd i ucieczkę jest już za późno. Nie może
przecież zostawić dziewczynek, a Ahmed nigdy nie pozwoli na ich wyjazd do
Polski. Dorota przechodzi prawdziwe piekło.
W części drugiej, Arabskiej córce mamy okazję zapoznać się z
losami Marysi, starszej córki Doroty. Dziewczynka wychowywała się bez matki,
której ostatecznie udało się uciec wraz z Darią, młodszą córką. Marysię
wychowuje najpierw ciotka, a później babcia Nadia. I ona, podobnie jak matka,
wychodzi za mąż za Araba.
W części trzeciej, Arabskiej krwi równorzędnie toczą się dzieje
Marysi i Doroty. Po wielu latach spotkały się. Na początku dzieli ich ogromna
przepaść, nie potrafią się ze sobą porozumieć. Szybko jednak znajdują wspólny
język. W międzyczasie w Libii wybucha wojna domowa, przez którą ich życie ulega
zupełniej zmianie. Nieustannie umiera ktoś z ich bliskich, doznają bólu straty
i rozłąki, są zmuszone być świadkami prawdziwych tragedii i krwawych wydarzeń.
Język Valko nie jest wyszukany. Nazwałabym go zwyczajnie prostym.
Ubarwiają go jedynie liczne makaronizmy. W trzecim tomie znajdziemy słowniczek
z ich tłumaczeniem na język polski. Zaletą książek jest także wplatanie przez
autorkę do każdej kolejnej części fragmenty z poprzednich. Dzięki temu
czytelnik nie będzie miał problemu z przypomnieniem sobie wcześniejszych
wydarzeń.Jest to istotne, gdy następnych tomów nie czytamy od razu po sobie. Ja
niestety tak nie zrobiłam. I teraz trochę tego żałuję, bo czuję już przesyt
arabskiego świata.
Polecam osobom, które podobnie jak mnie interesuje arabska kultura. W innym
przypadku obawiam się, że nie przebrniecie przez całe trzy części.