wtorek, 7 lutego 2012

Wiatr ze wschodu, wiatr z zachodu

Wiatr ze wschodu, wiatr z zachodu  - Buck Pearl 
Niecały rok temu usłyszałam o pisarce Pearl S. Buck. Kiedy dowiedziałam się, że jest autorką wielu książek o Dalekim Wschodzie, bezzwłocznie postanowiłam którąś z nich kupić i przeczytać. Padło na Ta trzcina żyje. Już po kilku pierwszych stronach widziałam, że nie jest to ostatnia powieść Buck, którą czytam i która znalazła się na mojej półce. Niedługo potem sięgnęłam po Ukryty kwiat, który oczarował mnie równie mocno. Trzecią książką Buck, jaką mam przyjemność przeczytać jest Wiatr ze wschodu, wiatr z zachodu
Bardzo długo szukałam tej książki, nie mogąc jej nigdzie znaleźć. Bardzo więc ucieszyłam się, kiedy wreszcie zobaczyłam ją na stronie internetowej empiku dostępną do kupienia. Nie zwlekałam ani chwili z jej kupnem. 
 Urodzona w chińskiej arystokratycznej rodzinie Kwei-lan odebrała stosowne wychowanie. Doskonale zna uświęcone tradycją zwyczaje i jest gotowa do poślubienia mężczyzny, którego wybrała jej rodzina, jeszcze zanim dziewczyna przyszła na świat. Jednak wcale się nie spodziewa, że nawet jej własny mąż, absolwent amerykańskiej uczelni, będzie podważał wszystko to, co wpajano jej przez całe życie. Powieść Buck opowiada o sile miłości, a w historii jej bohaterów odbijają się przemiany, jakim zaczęło ulegać społeczeństwo azjatyckie, które po wiekach izolacji otworzyło się na wpływy z zewnątrz.  (okładka książki)
Wiatr ze wschodu, wiatr z zachodu tak jak dwie poprzednie powieści tejże wspaniałej pisarki bardzo mi się spodobał. Po miesiącu z Quo Vadis potrzebowałam czegoś, co przypomni mi za co tak uwielbiam czytać książki. (Książkę czytałam w październiku). Bardzo dobrze się stało, że teraz sięgnęłam właśnie po Wiatr... . Doskonale przypomniał mi jaką frajdą może być czytanie książki. Kolejny raz język autorki po prostu mnie oczarował. Fabuła też ciekawa. Buck poruszyła tu bardzo ważny temat, jakim jest wybieranie przyszłego męża/żony swojemu dziecku przez rodziców. Ja osobiście uważam, że nie jest to w porządku, gdyż każdy ma prawo do swojego zdania, czy też wyboru osoby, z którą spędzi resztę życia. Jest to jednak trudny temat, gdyż wiadomo, że to wszystko jest oparte na tradycji.
Kartki przewracałam z tak zawrotną prędkością, że nawet nie wiem kiedy dotarłam do ostatniej strony. I jedyne co mi się nie spodobało, to ta niewielka ilość stron. Chętnie poczytałabym jeszcze :) 

11 komentarzy:

  1. Mam tę książkę na półce, ale ciągle czasu brak. Cieszę się, że oceniłaś ją pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że mam tę książką już od jakiegoś czasu u siebie. Kiedyś będę musiała się za nią zabrać:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czas się zaznajomić z tą autorką. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już mi się podoba! Oczywiście, że przeczytam! xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię tę autorkę, a więc będę starała się znaleźć i przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie kusisz tą autorką,szczególnie, że kiedyś (jak dobrze pamiętam) również Alina wychwalała tę pozycję. Sięgnę bardzo chętnie jak tylko dorwę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie marudź, czekają Cię dużo gorsze lektury niż Quo Vadis xD

    Książka wydaje się interesująca (czy to jakaś choroba, że prawie wszystko ostatnio wydaje się takie?:P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, zdaję sobie z tego niestety sprawę. Ale najgorsze jest to, że po przeczytaniu, okazało się, że przerabiać będziemy tylko fragmenty, z którymi zapoznamy się na lekcji. Przeczytałam więc niepotrzebnie, a mogłabym kiedyś, z własnych chęci, kiedy na pewno przebrnęłabym przez nią znacznie łatwiej i szybciej.

      Usuń
  8. Uwielbiam takie orientalne klimaty, dlatego z pewnością przeczytam. O tym tytule nie słyszałam, dlatego muszę zaraz sprawdzić w katalogu biblioteki, czy ją mają. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podobała mi się, aczkolwiek nie jest w moim guście. :)

    OdpowiedzUsuń