Nie jeden raz miałam już do czynienia z thrillerem czy kryminałem, gatunkiem który bardzo lubię. Pierwszy raz wzięłam jednak do ręki książkę Sharon Sali. Pewnie zastanawiacie się jak ją ocenię. Otóż, mam mieszane odczucia.
Grom mogę podzielić na dwa główne wątki. Pierwszy, wątek kryminalny okazał się ciekawy i interesujący. Z początku za nic w świecie nie potrafiłam przewidzieć zakończenia. Mogłam snuć jedynie domysły. Z czasem, gdy zbliżał się już koniec fabuły bez trudu zgadłam kto jest zamieszany i odpowiedzialny za wydarzenia, które miały miejsce. Wątek drugi to wątek miłosny. Udział w nim biorą główni bohaterowie, czyli Ginny i Sully. Z pewnością bardzo ubarwił on fabułę. Zdarzały się jednak momenty, w których stawało się to nudne. A nawet czasem wręcz irytujące. Denerwowały mnie wyrażenia Sullivana, tkj. słoneczko, dziecinko, które pojawiały się niemal w każdej jego wypowiedzi. Przez to miałam wrażenie, że fabuła stała się przesłodzona.
Język autorki uważam za przystępny. Na początku tylko wydawał mi się zbyt prosty, dziecinny, jakby przeznaczony dla nieco młodszych czytelników. Po kilku rozdziałach jednak moje wątpliwości całkowicie się rozwiały.
Podsumowując, myślę że Sharon Sala miała bardzo dobry i ciekawy pomysł na książkę, który udało jej się w niemal doskonały sposób przelać na papier. Zaliczyła co prawda kilka potknięć, ale całość oceniam pozytywnie. Uroku tej powieści dodaje także piękna okładka pasująca do treści lektury. Gorąco polecam miłośnikom tego typu książek.
_________________________________________
Bardzo dziękuję:
Dusi
Upiornemu Groszkowi
Susie
Dominice Annie
Aleksandrze
Mery
Zaczytanej
za wytypowanie mnie do wzięcie udziału w zabawie One Lovely Blog Award, ale niestety muszę odmówić. Już wyjaśniam dlaczego. Z dwóch przyczyn. Po pierwsze, już zbyt wiele blogów wzięło udział w zabawie i nie miałabym już kogo wytypować. Po drugie, zdradziłam Wam już moje tajemnice w poprzedniej zabawie i już więcej chyba nie trzeba :)
_________________________________________
Bardzo dziękuję:
Dusi
Upiornemu Groszkowi
Susie
Dominice Annie
Aleksandrze
Mery
Zaczytanej
za wytypowanie mnie do wzięcie udziału w zabawie One Lovely Blog Award, ale niestety muszę odmówić. Już wyjaśniam dlaczego. Z dwóch przyczyn. Po pierwsze, już zbyt wiele blogów wzięło udział w zabawie i nie miałabym już kogo wytypować. Po drugie, zdradziłam Wam już moje tajemnice w poprzedniej zabawie i już więcej chyba nie trzeba :)
Wielką miłośniczką kryminałów nie jestem, więc sobie daruję ;) Zresztą po Twojej recenzji wnioskuję, że nie jest to książka na tyle genialna abym musiała ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Z chęcią dałabym tej książce szansę:). Zapowiada się całkiem niezła książka. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńKryminały bardzo lubię, możliwe, że sięgnę po "Grom" :)
OdpowiedzUsuńKryminał, powiadasz... nie wiem tylko, co rozumieć pod słowami przystępny język, ale skoro trochę dziecinny, to zapewne da się znieść.
OdpowiedzUsuńJa wiem, czy ta okładka jest taka ładna? Gdyby to było nieprzetworzone zdjęcie to być może tak... ;) Odpuszczę ją sobie, bo jak wiesz za thrillerami nie przepadam.
OdpowiedzUsuńOkładka zapowiadałaby raczej horror... Na razie sobie odpuszczę, ale kiedy znajdę czas, będę pamiętać o tej pozycji
OdpowiedzUsuńNa razie będę musiała zrezygnować z braku czasu. Jednak gdy tylko znajdę chwilkę chętnie sięgnę, bo zapowiada się interesująco.
OdpowiedzUsuńTo chyba jednak nie dla mnie ;P
OdpowiedzUsuńZupełnie nie wiem dlaczego, ale nie zaciekawiła mnie ta książka
OdpowiedzUsuńThrillery, kryminały i horrory to zdecydowanie moje ulubione gatunki literackie, może kiedyś się skuszę na tę powieść :)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, thrillery itp. Jednak ta książka jakoś mnie nie przekonuje. Na razie sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Thrillery i kryminały to coś co zdecydowanie lubię, więc tytuł sobie zanotowałam i któregoś pięknego dnia chętnie zagłębię się w lekturze.
OdpowiedzUsuń