"Zauważyłaś, że książka po kilkakrotnym przeczytaniu staje się o wiele grubsza, niż była? - powiedział Mo, gdy w któreś urodziny Meggie przeglądali jej skarby. - Jakby za każdym razem coś zostawało między kartkami: uczucia, myśli, odgłosy, zapachy... A gdy po latach zaczynamy ją kartkować, odnajdujemy w niej nas samych, młodszych, innych... Książka przechowuje nas jak zasuszony kwiat; odnajdujemy w niej siebie i jakby nie siebie".
"Zrobię ci nowe drzwi, drzwi ze słów na miarę".
"...sprawić, by litery zaczęły oddychać". *
Trochę czasu już minęło, odkąd skończyłam czytać pierwszą część, Atramentowe serce. Moją opinię o niej już pewnie znacie, o ile czytaliście moją recenzję o niej. Teraz, po powtórnym jej przeczytaniu, doszłam do wniosku, iż jest ona niepełna i teraz jestem w stanie napisać coś więcej.
Zacznę od niezwykłego stylu pisania Corneli Funke, autorki trylogii. Jest on z pewnością bardzo dobry. Sprawia, że czytelnikowi trudno zaprzestać pochłaniania tej wspaniałej lektury, jaką jest Atramentowa krew. Bardzo spodobał mi się pomysł zamieszczania cytatów z przeróżnych źródeł pisanych (zazwyczaj są to książki, wiersze), na początku każdego, nowego rozdziału. Mają one za zadanie oczywiście "wprowadzać" czytelnika, zapowiadać mu, co wydarzy się w kolejnych kilku, czy kilkunastu stronicach.
Muszę również wspomnieć o pięknej szacie graficznej. Cudowna okładka i cudowne ilustracje, znajdujące się w środku książki, wykonane są przez samą autorkę.
Świat przedstawiony w powieści jest także wspaniale wykreowany. Zachwyca niezwykłą precyzją i wyobraźnią, z jaką został skonstruowany. Funke z pewnością wykonała kawał dobrej roboty. W drugiej części więcej akcji toczy się w atramentowym świecie, zamiast tak, jak w poprzednim tomie - w świecie rzeczywistym. Według mnie jest to plus, choć nie wiem, czy Atramentowe serce nie podobało mi się bardziej. Sama nie wiem. Wtedy ten świat przedstawiony jakoś bardziej mnie zainteresował, wciągnął.
Jedno jest pewne. O atramentowym świecie nigdy nie zapomnę. Jest to wspaniała, pełna przygód powieść, warta uwagi chyba każdego czytelnika. Nawet takiego, który nie przepada za gatunkiem fantasy. (Ja w końcu też nie jestem wielką miłośniczką tego typu książek, a jednak ta bardzo mi się spodobała). Gorąco polecam.
* Nie mogłam się powstrzymać, aby nie zamieścić tutaj tych niezwykłych słów.
Jakoś nigdy nie mogłam się przekonać ,do jej przeczytania , ale może kiedyś ...
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie trzy części! stoją od dobrych kilku lat na półce, na honorowym miejscu i pewnie niejednokrotnie będę do nich wracać;)
OdpowiedzUsuńPamiętam... Czytałam rok temu podczas wakacji. Leżąc na kocu w trawie wrażenia niezapomniane
OdpowiedzUsuńFunke nie było mi jeszcze dane nic przeczytać, lecz mam ją na uwadze już od dłuższego czasu ;) i z chęcią nadrobię te tytuły.
OdpowiedzUsuńNiedawno przypomniałam sobie, ze chciałam przeczytać tę serię, ale - ku mojej :radości" - wszędzie są pojedyncze tomy. Wolałabym kupić w pakiecie - taniej wychodzi ;) oby tylko się pojawiło...
OdpowiedzUsuńPożyczyłam kiedyś pierwszą część i nie przypadła mi do gutu, więc i z kolejnej części zrezygnuję :)
OdpowiedzUsuńAtramentowy Świat wspominam bardzo miło i chcę do niego wrócić jak najszybciej, ale czas, jakoś nie pozwala ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część, ale była tak irytująca, że po połowie przerwałam więc raczej i tej książki nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńA Cukiernia polecam, zwłaszcza miła lektura w wyczekiwaniu na wiosenne dni :D
Jedna z moich ulubionych trylogii :) Cytaty - piękne ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością przeczytam, jeśli wzrok mnie nie myli (a z tym bywa różnie :D) to mignęła mi gdzieś w bibliotece.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
jakiś czas temu chciałam przeczytać tę trylogię, ale potem zrezygnowałam i póki co raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńczytałam Atramentowe Serce, bodajże pierwszą część tej serii. spodobała mi się, więc postaram się przeczytać następne części. :)
OdpowiedzUsuńSerię cała już dawno przeczytałam i w dalszym ciągu jestem pod wpływem jej czaru. Z uśmiechem na twarzy przypominam sobie przygody bohaterów, chociaż widziałam inne zakończenie dla Meggie, chociaż, to było równie dobre. Okładki są według mnie rewelacyjne i ta grubość stron, która jest dla mnie idealna <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Super recenzja. Zachęca do przeczytania książki. Nigdzie jej jeszcze nie spotkałam , ale teraz na pewno znajdę i przeczytam . Czekam na kolejne przemyślenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Z przykrością muszę stwierdzić, że nie słyszałem o tej serii,jednak może postaram się to nadrobić,gdyż recenzja naprawdę zachęcająca jest.
OdpowiedzUsuńJednak najbardziej urzekł mnie pierwszy cytat. I teraz we mnie siedzi głęboko jakoś.
Pozdrawiam i dodaje do obserwowanych. :)
Molioo: Cytat rzeczywiście na długo pozostaje w pamięci. Również pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń