XVIII-wieczny Paryż, światowe centrum mody i elegancji, jest miejscem, gdzie żyje bohater tej niezwykłej opowieści - osobliwy karzeł obdarzony niepospolicie wrażliwym zmysłem powonienia. Jan Baptysta Grenouille tworzy eliksiry do produkcji perfum, które są powszechnie uznawane za niedoścignione w swej wyszukanej wytworności. Jednak żadne go nie satysfakcjonują, geniusz zapachów marzy bowiem o wydestylowaniu wonności nad wonnościami z dziewiczego ciała kobiecego. Ta myśl każe mu szukać dziewczyny o idealnym zapachu. Sensacyjna wręcz akcja Pachnidła rozgrywa się na tle sugestywnej panoramy obyczajowej Paryża, pozwalającej wczuć się w atmosferę ówczesnego życia, w jego barwy, smaki i niezwykłe zapachy. *
Zacznę od tego, że tą książkę czytałam we wrześniu. Dokładnie przez niemal cały wrzesień. Niewiele więc jestem w stanie powiedzieć o tej książce, bo nie potrafiłam wczuć się w jej atmosferę. Miałam bardzo mało czasu, który mogłam poświęcić tej książce. Postaram się jednak napisać parę słów.
O Pachnidle nie mam ani szczególnie pozytywnego zdania, ani też negatywnego. Było to po prostu dobre czytadło, które przeczytałabym w dwa, trzy dni, gdyby nie szkoła i związane z nią obowiązki. Ogólnie czytało mi się dobrze, miło i przyjemnie (choć to ostatnie nie zawsze). Rzeczywiście w tej książce niemal wszystko ma jakiś zapach, smak, czy barwę. (Tak jak zostało napisane na okładce książki). Mogłam dowiedzieć się czegoś o XVIII-wiecznym Paryżu, jak żyli tam ludzie. Głównie ci biedniejsi, bo to im Suskind poświęcił naprawdę wiele stron. Wypadałoby też wspomnieć coś o samym autorze. Miał on bardzo ciekawy i oryginalny pomysł na książkę, którą napisał dobrym językiem, i który zrozumie i polubi niemal każdy.
*okładka książki
Wiem , że bardzo krótko, ale nie miałam wtedy ani weny, ani czasu, żeby napisać coś więcej.
Oglądałam film i stwierdziłam, że za książkę nie mam ochoty się zabierać, nadal nie jestem przekonana ;-)
OdpowiedzUsuńa mi się bardzo podobała ;)
OdpowiedzUsuńmoja ciocia i jej znajomi bardzo sobie chwalą tę książkę więc pewnie przeczytam ;) zresztą już dawno miałam to zrobić ...
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać, może w końcu mi się uda. Idą święta, to będzie troszkę czasu :).
OdpowiedzUsuńChyba jest w bibliotece, więc muszę poszukać
OdpowiedzUsuńnie no, książka nie jest taka zła, bywają gorsze. W dodatku czasem wydawało mi się, że faktycznie czuję zapachy ;]
OdpowiedzUsuńMani: Ja też myślałam, że skoro wkrótce Święta będę miała trochę więcej czasu wolnego na czytanie (książek, które sama chcę przeczytać). Ale niestety do końca tego roku muszę przeczytać "Pana Tadeusza", bo będę go przerabiać w szkole, po Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńOstatnio trzymałam w ręku w bibliotece, ale odłożyłam i wybrałam Llose:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Słyszałam o niej, jednak chyba się za nią w najbliższym czasie nie będę zabierać...
OdpowiedzUsuńPachnidło to kolejna książka, którą w nowym roku chciałabym przeczytać ;) I tak już jestem zadowolona z siebie po dzisiejszym przyjściu z biblioteki ;D
OdpowiedzUsuńMeme: A co takiego wypożyczyłaś?
OdpowiedzUsuńZamierzam wkrótce przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie genialna. Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńLittleveronica: Dziękuję i wzajemnie.
OdpowiedzUsuńwesołych świąt! :)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt ;*
OdpowiedzUsuńMnie się "Pachnidło" bardzo podobało. Pamiętam jak wygrzebałam ją w licealnej bibliotece i się zachwyciłam, polecałam wszystkim dookoła, a potem nagle film zrobili i książka stała się popularna. Moim zdaniem: warto!
OdpowiedzUsuń