środa, 8 września 2010
Królowa potępionych
Po sześciu tysiącach lat Akasza, matka wampirów i królowa potępionych, wstaje ze swego kamiennego tronu. Jej zamiary szybko stają się jasne: przejęcie władzy nad światem żywych i umarłych, morderczy plan, w którego realizacji może przeszkodzić tylko najbłyskotliwsze z jej dzieci. Unicestwienie ludzi i unicestwienie krwiopijców wydaje się bliskie i nieuchronne...
Kolejny tom Kronik wampirów. I znowu mam niemal to samo zdanie, co o poprzednich częściach. Chyba przestanę recenzować te książki, bo każda moja recenzja będzie niemal identyczna. Po zapoznaniu się z Wywiadem z wampirem byłam oczarowana. Niestety po Wampirze Lestacie już nie tak bardzo. Królowa potępionych spodobała mi się w niemal w takim samym stopniu, jak pierwsza część.
Fabuła dosyć ciekawa i wciągająca, chociaż czasem nużąca. Podczas czytania tej powieści nierzadko miałam wrażenie, że Rice za bardzo rozwlekła to, co chciała napisać. Ogólnie styl autorki jednak spodobał mi się. Pisze ona takim językiem, jakiego nie spotkałam w żadnej innej książce. Przeważnie interesuje czytelnika, ale czasem też nudzi. Przypadły mi do gustu również przemyślenia bohaterów. Czasami bardzo mnie zaciekawiały, innym razem wcale nie miałam ochoty tego czytać i najchętniej ominęłabym to. Najciekawszym wątkiem była historia bliźniaczek. Została ona opisana w kilku rozdziałach, w Rzeczy o bliźniaczkach.
Nie mogę nie wspomnieć o szacie graficznej. Każdy z tomów ma piękne okładki. Ilustracja Królowej potępionych najprawdopodobniej przedstawia tytułową postać - Akaszę.
Podsumowując, Królowa potępionych to dobra książka. Polecam osobom, które zapoznały się już z pierwszym i drugim tomem. Ja na pewno przeczytam jeszcze kolejne części i mam nadzieję, że moja opinia o nich na gorszą się nie zmieni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Książki nie czytałam, za to film pamiętam bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńMi również najbardziej przypadła do gustu historia bliźniaczek. Czekam teraz tylko na możliwość obejrzenia ekranizacji.
OdpowiedzUsuńOkładka jest bardzo ładna, zwłaszcza ta gra świateł. Sama Rice natomiast, jak już gdzieś chyba pisałam, nadaje na innym poziomie wrażliwości niż moja. Stąd też nie sięgam po jej książki, odkąd przeczytałam "Krzyk w niebiosa" (nie porzuciłam lektury głównie ze względu na poruszaną w niej tematykę). ;)
OdpowiedzUsuńJa na razie mam za sobą jedynie "Wywiad..." autorstwa pani Rice, ale może kiedyś:)
OdpowiedzUsuńKlasyka, którą mam zamiar kiedyś poznać :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tej autorki, ale myślę to nadrobić
OdpowiedzUsuńNawet fajnie się zapowiada ;D
OdpowiedzUsuń